pracując na Pradze - nie raz przejeżdżam
obok ciekawych miejsc - nie ma czasu choć
na chwilę nacieszyć oczy i serce widokami...
nie byłabym sobą, gdybym jednak nie
zaplanowała spacerku ze ślubnym pod
rękę - w towarzystwie raźniej a i ma kto
mi popilnować lalek i tobołków,
gdy pstrykam te niewyraźne fotki...
w styczniu powtórzę wypad ale nie będę
już tak na wariata gnała - pokontempluję
dłużej i pofocę więcej - sobie i Wam - nam...
żywe kreski niczym naprędce kładzione
pędzlem na płótnie dnia powszedniego...
mam sentyment do tego widoku...
z wieżyczki Roszpunki można było
przez kilka dni podglądać 2 syrenki...
lodowa Zwodnica topniała z dnia na dzień
adekwatnie do zachwytów przechodniów :)
zdążyłam w ostatniej chwili -
w poniedziałek został tylko
postument po lodowej pannie :)
przystanek dalej - rozświetlone niedźwiedzie!
warszawskie lodowce z potokami :)
fotki z tramwaju - przejazd mostem :)
w dawnym Urzędzie Stanu Cywilnego
połączyliśmy swe losy z Jędrkiem
♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥ ♥
do następnego zielonego!
Widzę, że i ja powinnam wybrać się na spacer z aparatem :):):) - jeszcze przed Wielkanocą ..
OdpowiedzUsuńkoniecznie przed!!!
Usuń